grudnia 28, 2018

Girls Never Stop! Rozmowa z Madgaleną Babiarczyk i Malwiną Ziębą z WU&S


Jak zawsze być w dobrej formie? To proste – Wake Up & Squat! Tak nazywa się sportowa marka odzieżowa, którą stworzyły dwie energetyczne dziewczyny. Projektując funkcjonalne i estetyczne ubrania na siłownię dla kobiet, zachęcają do zmiany trybu życia, spojrzenia na własną osobę oraz budowania pewności siebie… ciężkim wysiłkiem i słodkimi endorfinami. Zapraszamy do lektury wywiadu z Magdaleną Babiarczyk i Malwiną Ziębą, w którym zdradzają również przepis na udany, kobiecy biznes z (girl) powerem!






Podobno potrzeba jest matką wynalazków – wiemy, że pomysł na markę WU&S powstał z miłości do treningu siłowego i… braku damskiej odzieży na siłownię, która byłaby jednocześnie funkcjonalna i atrakcyjna wizualnie. Do wszystkiego doszłyście same, małymi krokami. Opowiedzcie, jak wyglądały początki Wake Up & Squat. 
Tak, to prawda – pomysł na Wake up & Squat powstał z czystej potrzeby! Zaczynałyśmy mocno trenować, ale nie miałyśmy do końca w czym, a to, co proponowały sieciówki, nie do końca nam się podobało. Któregoś wieczoru urządziłyśmy sobie burzę mózgów i wymyśliłyśmy nazwę firmy. Zależało nam na tym, żeby oprócz nazwy brandu powstało również hasło motywacyjne. Później zrzuciłyśmy się na produkcję i wyszły pierwsze bluzy. Potrzebowałyśmy bluzy z cienkiej dresówki z kieszonkami w oldschoolowym stylu, tak powstał pierwszy projekt. Okazało się, że dziewczyny zakochały się w naszych bluzach, więc szyłyśmy coraz więcej, później zrobiłyśmy również crop topy, legginsy itd.



Kiedy zrozumiałyście, że to właśnie TEN moment i tworzenie marki WU&S może być sposobem na życie? 
Zaczynałyśmy dla zajawki, ale od początku – choć nie mówiłyśmy o tym głośno – chciałyśmy, żeby powstało z tego coś wielkiego. Nasz pomysł narodził się w bardzo dobrym momencie, w Polsce rozwijał się właśnie bum na sportowy styl życia, nowe siłownie wyrastały jak grzyby po deszczu,  uprawianie sportów zrobiło się modne. Ale uważamy, że tak naprawdę wielkim krokiem na przód był nasz pierwszy sklep stacjonarny w Krakowie, dało nam to silę i przekonanie, że albo idziemy w to na 100%, albo w ogóle. Nie bałyśmy się ryzyka, byłyśmy „zagrzane do walki”.


Szyjecie w Polsce, dokładnie wybieracie materiały, wspieracie dziewczyńskie inicjatywy i nie jest Wam obojętny los zwierząt oraz świata natury – czy tak brzmi przepis na nowoczesną, kobiecą markę idealną? 
Chciałybyśmy, żeby nasze działania były przepisem na nowoczesną markę idealną. Uważamy, że tak na dobrą sprawę idealnym przepisem na wszystko, co robi się w życiu, jest wkładanie w to serca. Uwielbiamy motywować dziewczyny, wspierać je, komplementować, dlatego wspieranie dziewczyńskich inicjatyw jest częścią naszej pracy. Los zwierząt nigdy nie był, nie jest i nigdy nie będzie nam obojętny. Cudownie, że możemy wykorzystywać rozpoznawalność marki w organizowaniu zbiórek charytatywnych na rzecz zwierząt. Szkoda tylko, że wciąż jest tylu ludzi, „po których trzeba sprzątać”, bo niestety nikt inny nie stoi za krzywdą zwierząt, jak człowiek.


    
Niecałe dwa lata temu otworzyłyście swój pierwszy sklep stacjonarny w Krakowie – jak ten krok odmienił Wasze codzienne życie?
Przede wszystkim spełniło się nasze wspólne marzenie. Jedną ze zmian było to, że w domu Magdy, po wyniesieniu pudeł z ubraniami, pojawiło się echo ;) A tak całkiem serio, na pewno wizerunek firmy znacznie się poprawił, komfort naszej pracy również, powstał nie tylko sklep, ale również biuro i swobodna powierzchnia magazynowa. Sklep nas napędza, bezpośredni kontakt z klientem jest bardzo wartościowy, fajnie jest pogadać z dziewczynami, które chodzą w naszych ubraniach.


Jakie macie plany i marzenia związane z rozwojem WU&S?
Plany mamy dość rozległe i lepiej żeby nic nie stanęło nam na drodze! O części z tych planów na chwilę obecną wolałybyśmy nie mówić. Na pewno chcemy otwierać kolejne sklepy stacjonarne. Planujemy zaatakować Warszawę, marzy nam się Londyn i Barcelona.


Filozofia Waszej marki wpisuje się w dziewczyńskie trendy girl power i sisterhood, a także wyraża potrzebę tworzenia wartościowych relacji między kobietami. Relacji opartych na wzajemnym szacunku, wsparciu i siostrzeństwie. Czy w życiu prywatnym to dla Was również istotny temat?
Girl Power Forever! Życie byłoby piękniejsze, gdyby kobiety zamiast zazdrościć sobie nawzajem, po prostu się wspierały. Wiadomo, że jesteśmy tylko ludźmi i nawet jak nie chcemy, zdarza nam się czuć zazdrość. Obie zawsze byłyśmy dalekie od robienia komukolwiek pod górkę, bo ma więcej, bo ma ładniej, bo coś tam… Jak najbardziej, również w życiu prywatnym, są to dla nas ważne kwestie. 

Wasz duet działa motywująco, a dziewczyny, które noszą Wasze ubrania i biorą udział w organizowanych przez WU&S akcjach, pokazują, że siła jest kobietą. Jak Waszym zdaniem sport i treningi na siłowni wpływają na budowanie kobiecej pewności siebie?
O, to jest temat rzeka, cieszymy się, że zadajesz nam to pytanie. Kwintesencją pewności siebie jest akceptowanie siebie. Trening umożliwia nam doskonalenie swojej sylwetki, a co za tym idzie, dodaje nam pewności!




Motywując do aktywności fizycznej, tak naprawdę zachęcacie do czegoś więcej – walki ze swoimi słabościami i systematyczności, ale także akceptacji niedoskonałości ciała oraz charakteru. Bo ideały istnieją tylko w bajkach, a sport ma również uczyć dystansu. Jesteście świadome siły, która umożliwia Wam zmianę czyjegoś życia na lepsze?
Bardzo chciałybyśmy mieć na to wpływ, może trochę mamy, na pewno  możemy mieć większy. Trafiały do nas wiadomości, że udało nam się kogoś zmotywować, a to bardzo buduje :)

Jak dopingować siebie i wstać rano na trening, kiedy za oknem jest zimno i ciemno, a kołdra jest taka ciepła…?
Każdemu czasem się nie chce, sztuką jest się temu przeciwstawić. Trzeba poczuć tę satysfakcję po tym, jak się zmotywowałaś i poszłaś na trening, który okazał się cudownym wyborem. Ciało Ci to wynagrodzi. Polecamy wszystkim dziewczynom w pierwszej kolejności wybrać się na trening dla lepszego samopoczucia, po to, żeby poczuły tego powera „po” i oczywiście dla zdrowia. Najlepszym sposobem, aby nie zniechęcać się do treningów, jest napawanie się endorfinami, które odczuwamy po aktywności fizycznej. Budowanie wymarzonej sylwetki będzie miłym efektem ubocznym. Nie radzimy narzucać sobie presji, że „do marca zrzucę 10 kg”. Kluczem wytrwania w treningu jest po prostu chęć poprawienia sobie nastroju, dbanie o zdrowie psychiczne i fizyczne. Wyjście na siłownie, fitness, basen czy ścianę wspinaczkową musi kojarzyć z czymś przyjemnym. Nie wolno sobie pozwolić na frustrację, nie każdy widzi efekty po miesiącu. Rób swoje, nie wymagaj nierealnego, nie oczekuj – to przyjdzie samo! WU&S GIRLS NEVER STOP!



Ulubiony sposób zrelaksowania duszy i ciała po solidnym treningu na siłowni to… ?
Dobry sen jest lekiem na wszystko. 

Na koniec zdradźcie nam swoje triki pielęgnacyjne, które sprawiają, że życie staje się prostsze.
Obie lubimy domowe rozwiązania i użycie naturalnych produktów spożywczych również do pielęgnacji skóry. Peeling z kawy, maska z miodu i cynamonu, olej kokosowy jako balsam i oczywiście chwalimy sobie kosmetyki by _Element <3



Przydatne link: wakeupandsquat.com / IG: wakeupandsquat / FB: wakeupandsquat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz