Jak zawsze być w dobrej formie? To proste –
Wake Up & Squat! Tak nazywa się sportowa marka odzieżowa, którą stworzyły dwie
energetyczne dziewczyny. Projektując funkcjonalne i estetyczne ubrania na
siłownię dla kobiet, zachęcają do zmiany trybu życia, spojrzenia na własną osobę
oraz budowania pewności siebie… ciężkim wysiłkiem i słodkimi endorfinami. Zapraszamy
do lektury wywiadu z Magdaleną Babiarczyk i Malwiną Ziębą, w którym zdradzają również przepis na udany, kobiecy biznes z (girl) powerem!
Podobno potrzeba jest matką wynalazków – wiemy, że pomysł na markę WU&S powstał z miłości do treningu siłowego i… braku damskiej odzieży na siłownię, która byłaby jednocześnie funkcjonalna i atrakcyjna wizualnie. Do wszystkiego doszłyście same, małymi krokami. Opowiedzcie, jak wyglądały początki Wake Up & Squat.
Tak, to prawda – pomysł na Wake up & Squat powstał z czystej potrzeby! Zaczynałyśmy mocno trenować, ale nie miałyśmy do końca w czym, a to, co proponowały sieciówki, nie do końca nam się podobało. Któregoś wieczoru urządziłyśmy sobie burzę mózgów i wymyśliłyśmy nazwę firmy. Zależało nam na tym, żeby oprócz nazwy brandu powstało również hasło motywacyjne. Później zrzuciłyśmy się na produkcję i wyszły pierwsze bluzy. Potrzebowałyśmy bluzy z cienkiej dresówki z kieszonkami w oldschoolowym stylu, tak powstał pierwszy projekt. Okazało się, że dziewczyny zakochały się w naszych bluzach, więc szyłyśmy coraz więcej, później zrobiłyśmy również crop topy, legginsy itd.


Kiedy zrozumiałyście, że to właśnie TEN moment i tworzenie marki WU&S może być sposobem na życie?
Zaczynałyśmy dla zajawki, ale od początku – choć nie mówiłyśmy o tym głośno – chciałyśmy, żeby powstało z tego coś wielkiego. Nasz pomysł narodził się w bardzo dobrym momencie, w Polsce rozwijał się właśnie bum na sportowy styl życia, nowe siłownie wyrastały jak grzyby po deszczu, uprawianie sportów zrobiło się modne. Ale uważamy, że tak naprawdę wielkim krokiem na przód był nasz pierwszy sklep stacjonarny w Krakowie, dało nam to silę i przekonanie, że albo idziemy w to na 100%, albo w ogóle. Nie bałyśmy się ryzyka, byłyśmy „zagrzane do walki”.
Szyjecie w Polsce, dokładnie wybieracie materiały,
wspieracie dziewczyńskie inicjatywy i nie jest Wam obojętny los zwierząt oraz
świata natury – czy tak brzmi przepis na nowoczesną, kobiecą markę
idealną?
Chciałybyśmy, żeby nasze
działania były przepisem na nowoczesną markę idealną. Uważamy, że tak na dobrą
sprawę idealnym przepisem na wszystko, co robi się w życiu, jest wkładanie w to
serca. Uwielbiamy motywować dziewczyny, wspierać je, komplementować, dlatego
wspieranie dziewczyńskich inicjatyw jest częścią naszej pracy. Los zwierząt
nigdy nie był, nie jest i nigdy nie będzie nam obojętny. Cudownie, że możemy
wykorzystywać rozpoznawalność marki w organizowaniu zbiórek charytatywnych na
rzecz zwierząt. Szkoda tylko, że wciąż jest tylu ludzi, „po których trzeba
sprzątać”, bo niestety nikt inny nie stoi za krzywdą zwierząt, jak
człowiek.
Niecałe dwa lata temu otworzyłyście swój pierwszy
sklep stacjonarny w Krakowie – jak ten krok odmienił Wasze codzienne życie?
Przede wszystkim spełniło się
nasze wspólne marzenie. Jedną ze zmian było to, że w domu Magdy, po wyniesieniu
pudeł z ubraniami, pojawiło się echo ;) A tak całkiem serio, na pewno wizerunek
firmy znacznie się poprawił, komfort naszej pracy również, powstał nie tylko
sklep, ale również biuro i swobodna powierzchnia magazynowa. Sklep nas napędza,
bezpośredni kontakt z klientem jest bardzo wartościowy, fajnie jest pogadać z
dziewczynami, które chodzą w naszych ubraniach.
Jakie macie plany i marzenia związane z rozwojem WU&S?
Plany mamy dość rozległe i lepiej żeby nic nie stanęło nam na drodze! O części z tych planów na chwilę obecną wolałybyśmy nie mówić. Na pewno chcemy otwierać kolejne sklepy stacjonarne. Planujemy zaatakować Warszawę, marzy nam się Londyn i Barcelona.
Filozofia Waszej marki wpisuje się w dziewczyńskie
trendy girl power i sisterhood, a także wyraża potrzebę tworzenia wartościowych
relacji między kobietami. Relacji opartych na wzajemnym szacunku, wsparciu i
siostrzeństwie. Czy w życiu prywatnym to dla Was również istotny temat?
Girl Power Forever! Życie
byłoby piękniejsze, gdyby kobiety zamiast zazdrościć sobie nawzajem, po prostu
się wspierały. Wiadomo, że jesteśmy tylko ludźmi i nawet jak nie chcemy, zdarza
nam się czuć zazdrość. Obie zawsze byłyśmy dalekie od robienia komukolwiek pod
górkę, bo ma więcej, bo ma ładniej, bo coś tam… Jak najbardziej, również w
życiu prywatnym, są to dla nas ważne kwestie.
Wasz duet działa motywująco, a dziewczyny, które noszą
Wasze ubrania i biorą udział w organizowanych przez WU&S akcjach, pokazują, że siła jest kobietą. Jak Waszym zdaniem sport i treningi
na siłowni wpływają na budowanie kobiecej pewności siebie?
O, to jest temat rzeka,
cieszymy się, że zadajesz nam to pytanie. Kwintesencją pewności siebie jest
akceptowanie siebie. Trening umożliwia nam doskonalenie swojej sylwetki, a co
za tym idzie, dodaje nam pewności!
Motywując do aktywności fizycznej, tak naprawdę
zachęcacie do czegoś więcej – walki ze swoimi słabościami i systematyczności,
ale także akceptacji niedoskonałości ciała oraz charakteru. Bo ideały istnieją
tylko w bajkach, a sport ma również uczyć dystansu. Jesteście świadome siły,
która umożliwia Wam zmianę czyjegoś życia na lepsze?
Bardzo chciałybyśmy mieć na
to wpływ, może trochę mamy, na pewno możemy mieć większy. Trafiały do nas
wiadomości, że udało nam się kogoś zmotywować, a to bardzo buduje :)
Jak dopingować siebie i wstać rano na trening, kiedy za
oknem jest zimno i ciemno, a kołdra jest taka ciepła…?
Każdemu czasem się nie chce,
sztuką jest się temu przeciwstawić. Trzeba poczuć tę satysfakcję po tym, jak
się zmotywowałaś i poszłaś na trening, który okazał się cudownym wyborem. Ciało
Ci to wynagrodzi. Polecamy wszystkim dziewczynom w pierwszej kolejności wybrać
się na trening dla lepszego samopoczucia, po to, żeby poczuły tego powera „po”
i oczywiście dla zdrowia. Najlepszym sposobem, aby nie zniechęcać się do
treningów, jest napawanie się endorfinami, które odczuwamy po aktywności
fizycznej. Budowanie wymarzonej sylwetki będzie miłym efektem ubocznym. Nie
radzimy narzucać sobie presji, że „do marca zrzucę 10 kg”. Kluczem wytrwania w
treningu jest po prostu chęć poprawienia sobie nastroju, dbanie o zdrowie
psychiczne i fizyczne. Wyjście na siłownie, fitness, basen czy ścianę
wspinaczkową musi kojarzyć z czymś przyjemnym. Nie wolno sobie pozwolić na frustrację,
nie każdy widzi efekty po miesiącu. Rób swoje, nie wymagaj nierealnego, nie
oczekuj – to przyjdzie samo! WU&S GIRLS NEVER STOP!
Ulubiony sposób zrelaksowania duszy i ciała po solidnym treningu na siłowni to… ?
Dobry sen jest lekiem na
wszystko.
Na koniec zdradźcie nam swoje triki pielęgnacyjne, które sprawiają, że życie staje się prostsze.
Obie lubimy domowe
rozwiązania i użycie naturalnych produktów spożywczych również do pielęgnacji
skóry. Peeling z kawy, maska z miodu i cynamonu, olej kokosowy jako balsam i
oczywiście chwalimy sobie kosmetyki by _Element <3
Przydatne link: wakeupandsquat.com / IG: wakeupandsquat / FB: wakeupandsquat
Przydatne link: wakeupandsquat.com / IG: wakeupandsquat / FB: wakeupandsquat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz