listopada 22, 2018

Miejsce mody jest blisko ludzi. Rozmowa z Olą Stodółką


Moda użytkowa, ta najbliższa ciału i duszy, która towarzyszy nam każdego dnia, ma w sobie dużą siłę oddziaływania. Projektanci potrafią wykorzystać jej potencjał, aby wyrazić własną wizję i przekonania, a także p
oruszyć ważne kwestie społeczne.

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Olą Stodółką – projektantką i właścicielką własnej marki odzieżowej UADO – która opowiada o specyfice swojej pracy, spojrzeniu na kobiecość, potrzebie siostrzeństwa oraz modowym aktywizmie. A także o tym, jaką siłę dają nam ubrania i co dzięki nim możemy manifestować.



Jak wykształcenie w kierunku technologii odzieży oraz kilkuletnia praca na tym stanowisku wpłynęły na późniejsze projektowanie dla Twoich autorskich marek?

Myślę, że sama do końca nie jestem świadoma, jak bardzo nasiąknęłam wiedzą, pracując w ogromnej firmie odzieżowej. Nie mam na myśli tylko wiedzy czysto projektowej, ale przede wszystkim świadomości tego, jak działa proces produkcji odzieży na światową skalę: od monitorowania trendów, przez współpracę z dostawcami w Azji, pracę z celebrytami, konstrukcję kolekcji, analizę sprzedaży, po zatowarowanie sieci sklepów i bezpośredni kontakt z klientkami. Takiego doświadczenia nie zdobędzie się na studiach, a jest mocną podporą przy budowaniu własnej marki od podstaw.

Natomiast bycie projektantem-technologiem daje mi komfort bycia kompetentną. Jestem uważna na błędy i wiem, gdzie ich szukać. Przy odbiorach towaru zwracam uwagę na rzeczy, o których nie każdy projektant myśli. Mocno pilnuję jakości i zdarza mi się zwracać odszycia do poprawy.



Jakie jest Twoje podejście do mody? Powinna być użytkowa i funkcjonalna, czy może dryfować w stronę – niekoniecznie wygodnej – abstrakcji?

Fajnie się ogląda wystudiowane rzeźbiarskie formy na pokazach haute couture, ale dla mnie miejsce mody jest blisko ludzi. To na ulicy moda żyje, pulsuje i tworzy trendy. Niekoniecznie na fashion week’ach.

Słucham klientów i wiem, że dla nich najbardziej liczy się wygoda i funkcjonalność. Nie kupisz koszuli, w której co prawda zakochałaś się od pierwszego wejrzenia, ale po pierwszym ubraniu w przymierzalni okazało się, że nie da się jej nosić. A jeśli kupisz na siłę i tak założysz ją najwyżej raz.
Co nie znaczy, że mamy mieć w szafach tylko utylitarne ubrania. Bo to pytanie jest też trochę o wyrażaniu indywidualizmu. Tolerancja na szaleństwa, również modowe, to kwestia osobnicza. Nie mniej nawet bardzo konwencjonalna osoba powinna mieć w szafie kilka zaskakujących asów w rękawie.



Gdzie szukasz natchnienia, co Cię fascynuje i stanowi źródło inspiracji dla nowych projektów?

Z weną chyba każdy ma trochę inaczej. Na jednych spływa podczas pracy, w trakcie kontaktu z tkaniną, na innych wprost przeciwnie, gdy umysł odpoczywa np. pod prysznicem. Dla mnie najbardziej wenogenne są dwa stany: kontakt ze sztuką oraz dalekie podróże. Bardzo konkretne wizje projektów lubią przychodzić w ciszy, kiedy stykam się z dziełem podczas wystaw sztuki. Stan odpływania i napawania się dźwiękami muzyki na koncertach również mocno sprzyja pojawianiu się pomysłów. Podróże bodźcują mnie jeszcze inaczej. Wejście w obcy krąg kulturowy w Afryce czy Azji bywa przyjemnym i inspirującym szokiem estetycznym. Za każdym zakrętem czekają nowe kolory, kształty i wrażenia do odkrycia.




Moda zdecydowanie lubi zaskakiwać – na potrzeby Glass Festival w Krośnie stworzyłaś oryginalną kolekcję zainspirowaną strukturą i plastycznymi właściwościami… szkła. Opowiedz coś więcej o tym interesującym koncepcie.

Zawsze z dumą podkreślam swoje podkarpackie korzenie, więc kiedy dostałam propozycję zaprojektowania kolekcji na Glass Festival w Krośnie, czułam mieszankę ekscytacji i tremy. Przy tym projekcie dostałam totalnie wolną rękę, więc frajda z tworzenia była ogromna. Projektowanie kolekcji zaczęłam od końca – najpierw skupiłam się na detalach, które chciałam zrobić z kolorowego szkła: aplikacjach dopinanych do ubrań, elementach konstrukcyjnych typu kieszonki, klapy i pagony, czy akcesoriach w postaci torebek oraz nakryć głowy. Tekstylia miały być tłem dla szkła, jak solidna rama dla obrazu. Dlatego zaprojektowałam bardzo neutralne fasony ubrań w spokojnych odcieniach beżu.
Przy realizacji szkła współpracowałam z kameralną manufakturą – Villa Glass Studio w Krośnie. Dla obu stron było to nowe doświadczenie. Technolodzy szkła często pracują na typowo użytkowych formach stołowych, więc przy moich projektach mogli bardziej kreatywnie podejść do surowca. Okazało się np. że technikę produkcji wazonu można z powodzeniem zastosować do zrobienia damskiej torebki. Myślę, że ten projekt nas wszystkich dużo nauczył.


A czy sama nosisz ubrania, które projektujesz np. torebki za szkła?
Tak, zawsze odszywam prototypy na siebie. Potem robię testy, żeby sprawdzić, jak dany fason oraz materiał zachowują się w trakcie użytkowania. Nie wszystko da się przewidzieć, ale dzięki testom wielu problemów można uniknąć, zanim projekt trafi do produkcji i szaf klientów.  
Lubię małe modowe szaleństwa, więc szklana torebka w kształcie guzika też nie leży cały czas w szafie. Zabieram ją w charakterze kopertówki na pokazy i inne modowe wydarzenia. Jest piękna, a przy tym całkiem praktyczna – lekka i trwała jak na kawał różowego szkła. Efekt wow gwarantowany, bo nie da się przejść obok niej obojętnie J

Pod szyldem marki UADO tworzysz ubrania z dwóch różnych bajek – pierwsza  z nich to eleganckie i subtelne kreacje, którym bliżej do świata high fashion, natomiast druga to casualowe propozycje osadzone w ruchu body positive, eco i slow fashion. Do tego z zacięciem feministycznym.

To rzeczywiście dwie różne linie, nie mniej zgodnie funkcjonują obok siebie. Posiadanie prostej, atrakcyjnej cenowo linii basic i bardziej wyrafinowanej linii ekskluzywnej to częsty model w budowaniu struktury marki. Moim celem jest między innymi oswojenie klientów z marką i zdobycie ich zaufania poprzez linię basic, po to, aby potem móc zaproponować im coś odważniejszego i bardziej wyrafinowanego. Mam ambicję, żeby klienci marki UADO nie tylko kupowali ubrania, ale też rozwijali się modowo i świadomie budowali swój styl.



Razem z krakowską tatuatorką Justyną Plec stworzyłaś serię koszulek z feministycznym przekazem, które poruszają tematykę siostrzeństwa, solidarności oraz wyrażają potrzebę nowej jakości w damskich relacjach. To bardzo aktualny temat – czy Twoje prywatne poglądy są temu bliskie?

Moje poglądy są jak najbardziej zbieżne, dlatego nie było dla mnie obojętne, kto stworzy grafiki do femi-shirtów UADO. Kilka miesięcy szukałam odpowiedniej ilustratorki – zdolnej, dziewczyny, świadomie i odważnie kreującej rzeczywistość wokół siebie, najlepiej odcinającej się od komercji, takiej z nurtu alternatywnego. Justynę Plec poleciła mi znajoma stylistka i to był strzał w dziesiątkę. Justyna jest mega utalentowaną tatuatorką, robiącą minimalistyczne, a przy tym bardzo dziewczyńskie dziary. Do tego prawdziwą feministką, aktywnie wspierającą prawa kobiet. A przy tym jak ja weganką i ekolożką. Stworzyła piękne grafiki do pierwszych dwóch femi-shirtów „Siostrzeństwo” oraz „Myślę Czuję Decyduję”.



Natomiast temat kobiecych relacji to rzeka. Kobiety często nie pozwalają sobie na wolność bycia sobą, bo mają ku temu powody. Żeby mogły bezpiecznie funkcjonować i pokazywać się takimi, jakie są, muszą zmienić świat. Ponieważ to nie jest dzisiaj bezpieczne miejsce na widzenie kobiety jako wolnej, ekspresyjnej istoty. Do tego nasz umysł zakłada nam blokady na ekspresję kobiecości w postaci przekonań kulturowych. Warto je tropić, być świadomą i uważną na przekonania, które mamy wobec siebie i wobec innych kobiet. Nie jest łatwo, bo rywalizacja między kobietami jest oparta o przetrwanie, uwarunkowana kulturowo i będzie trwać jeszcze długo. Potrzebna jest kulturowa zmiana na szeroką skalę, poprzez stworzenie nowego środowiska wśród kobiet. Mamy się wspierać i dawać przyzwolenie na to, żeby każda z nas miała prawo do udanego życia. I o tym dla mnie jest siostrzeństwo. Dlatego wspieram i współtworzę kręgi kobiet, które funkcjonują na żywo oraz online. 



Nie od dziś wiadomo, że moda ma ogromną moc – jej domeną są nie tylko walory estetyczne, lecz również siła manifestacyjna. Koszulki z serii „Femi-shirt” wyrażają afirmację kobiecości, co doskonale wpisuje się w trend girl power. Identyfikujesz się z nim?

Identyfikuję się z każdym mądrym działaniem, które wzmacnia kobiety. Unikam ekstremów i radykalizmu, bo takie postawy nie są dla mnie konstruktywne. Dlatego rodzina femi-shirtów stale się powiększa, a poszczególne koszulki reprezentują różne nurty feminizmu: nie tylko bojowe girl power, ale też ciałopozytywność (body positive), budowanie więzi siostrzeństwa (sisterhood),  czy ogólne wspieranie się kobiet (women empowerment).



Moda jest jednym z najsilniej oddziałujących na masy zjawisk społecznych. Trzeba wykorzystać ten potencjał. Dlatego nie interesuje mnie tylko robienie ładnych ubrań, ale bycie modową aktywistką. Naprawdę wierzę, że moda jako nośnik treści może realnie zmieniać świat na lepsze. 



Jak sama podkreślasz, jesteś fanką zmysłowej, subtelnej i nienachalnej kobiecości – taki jest styl, który promujesz. Jak to przejawia się w Twojej codziennej pielęgnacji?

To przejawia się w każdym aspekcie: w gestach, w tembrze głosu, w sposobie, jaki układam włosy. Staram się wybierać organiczne kosmetyki o jak najbardziej naturalnym składzie. Lubię roślinne oleje w roli balsamów oraz olejki eteryczne. Mój codzienny makijaż jest oszczędny. Zależy mi na jak najbardziej naturalnym efekcie, taki make up – no make up. Praktycznie nie stosuję podkładów, za to lubię wszelkie rozświetlacze, dzięki którym cera jest promienna i świeża. Delikatnie podkreślam oczy pastelami, maluję rzęsy i tyle. Mam też swój mocny makijażowy znak rozpoznawczy, który stosuję na wieczorne wyjścia – brwi ozdobione kolorowym brokatem.

Na koniec zdradź nam swój trik kosmetyczny, bez którego nie wyobrażasz sobie codziennej rutyny pielęgnacyjnej.

Mam taki przyjemny rytuał przed zasypianiem: serum z olejkami eterycznymi wmasowuję w twarz, szczególnie w skronie, zatoki, przestrzeń między brwiami, linię szczęki. Wszędzie tam, gdzie gromadzą się napięcia. Relaks i spokojny sen gwarantowane. A rytuały polecam wszystkim dziewczynom.

Przydatne linki: UADO by Ola Stodółka na FB // IG: @UADO // www: www.uado.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz